sobota, 19 stycznia 2008

Kwadratnia.



Postanowiłem spożytkować zdarzające się w nowej pracy wolne chwile i naskrobałem krótkie opowiadanie. Tutaj zamieszczam tylko część aby nie zawalac bloga zbyt dużą ilością tekstu, całość dostepna po ściągniecu pdf'a, do którego link umieściłem na dole. Opowiadanie to raptem 6 stron, więc jesli ktoś poświęci swoje 10 minut by przeczytać całość to  mam nadzieje że zbytnio się nie znudzi. That's all folks! Good night and good life.

edit:widzę że tutaj niema obsługi indeksow górnych czcionki, więc sa dwa miejsca gdzie zamiast 82 powinno być 8 do kwadratu i drugie to 642, czyli 64 do kwadratu.W pdf'e już wszytsko gra.

Kwadratnia..

Nazywam się…mniejsza z tym, tutaj w Polsce jestem Michał, a raczej ponad rok temu zostałem podstawiony za mężczyznę o takim imieniu. Mężczyzna ten mieszka na południowym-wschodzie kraju zwanego Polską, w mieście Kraśnik. Osobnik ten ma 24 lata, cieszy się dobrym zdrowiem jak i również dobrym poważaniem w swoim towarzystwie. Podstawienie nastąpiło w momencie gdy „nasz” Michał był osobą bez obciążeń towarzyskich, znaczy bez pary. Powód był prosty, wiele rzeczy można zmienić w człowieku, a jednej rzeczy zdecydowanie nie, mianowicie penisa. Kobieta zawsze pozna swego. Dlaczego padło na niego? Tutaj należy wrócić do początku .

Pochodzę z kraju, którego niema na mapach obowiązujących w ówczesnym świecie, kraju zwanym Kwadratnią. Gdzie, rządzi jedynie i słuszny władca Wielki Kwadrator. WK ma 64 lata od zawsze i na zawsze, 64 czyli 82, nasze społeczeństwo liczy 4096 mieszkańców, czyli 642 i liczy tyle od zawsze i na zawsze. Tu właśnie leży geniusz WK, tylko on wie jak sprawić by mimo nowo narodzonych dzieci, liczba mieszkańców była stała , poza tym tylko on wie jak sprawić by w naszym społeczeństwie nie było ludzi starych. Geniusz. Hmmm, aby dobrze wszystko zrozumieć, należy chyba wrócić do pierwotnego początku.

Dawno dawno temu WK, przybył na pewną wyspę na Pacyfiku, kwadratową tratwą z 10 kobietami. Wszystkie łączyły 2 rzeczy. Po pierwsze miłość do WK, za jego mądrość. Druga rzecz to fizjonomia, a mianowicie kwadratowe szczęki, co jest w naszym kraju wyznacznikiem największego piękna kobiet. Co prawda obecnie kobiety Kwadratnii zakładają specjalne kołnierze, które kwadratyzują im szczęki, lecz sztuczne nigdy nie dorówna cudownej połamanej kątami szczęce przez naturę. Wracając do początków Kwadratni, chciałem jeszcze tylko dodać , że rozsiewane są plotki jakoby WK, był zbiegiem z USA, gdzie pracował w fabryce opon samochodowych z której został zwolniony, po czym trafił do zakładu psychiatrycznego. Gdzie niby leczono go z urojeń na temat formy jaką jest koło. Urojeń, których to nabawił się po wyrzuceniu go z fabryki opon samochodowych, pewnej francuskiej firmy, której symbolem jest okrągły ludzik. Plotka mówi dalej, że kuracja nie przyniosła skutku i WK zbiegł ze szpitala uprowadzając przy okazji pacjentów pobliskiej kliniki chirurgii szczękowej. Plotka kłamię, że WK sterroryzował pierwsza wyspę do której dodryfował, i ogłosił się nowym królem i władcą maoryskich tubylców, a rząd USA przymyka na wszystko oko w zamian za starców, których WK oddaje do badan genetycznych.
Oczywiście te wszystkie plotki rozsiewają jedynie nieudacznicy zazdroszczący mądrości naszemu WK. To wszystko kłamstwa, chociażby dlatego, że plotka wspomina jakoby WK przybył na wyspę w wieku 25 lat, natomiast każde dziecko Kwadratnic wie, że WK miał i będzie miał 64 lata. Dlatego nigdy nie wierzyłem plotkom.

Po co więc zostałem podstawiony, dlaczego zostałem Michałem z Kraśnika Fabrycznego? Odpowiedź brzmi FŁT. Fabryka Łożysk Tocznych. Sabotaż w Fabryce Łożysk Tocznych. Bardzo prosty, ale jednocześnie genialny w swojej prostocie pomysł miał na celu zniszczenie wszystkich wytwórni na świecie, które zajmują się przedmiotami, które cechuje okrągłość. „Okrągłość”, na samą myśl o tym słowie mdli mnie i zbiera się na wymioty. Kiedy już pozbędziemy się całej „okrągłości” tego świata, wszystko będzie miało kąty, wszystko będzie piękne. Wspaniałe marzenie mego mentora, wielka idea, której całkowicie oddał się mój naród. Idea, która kiedyś się spełni, a ja będę częścią spełnienia. Pięć lat temu rozpocząłem naukę języka polskiego, gdyż ma fizjonomia pasowała do regionu środkowo europejskiego. Wybór padł na Michała W., ponieważ wszystko wskazywało, że rozpocznie niedługo pracę inżyniera w naszym celu. Kwestią pozostał, jedynie termin podmiany. Idealny moment nadarzył się półtora roku temu i od tamtej pory odgrywałem rolę Michała, czekając na dzisiejszy dzień. Pierwszy dzień pracy. A co teraz się z nim dzieje? Nasze wojsko wyczyściło mu pamięć i wprowadziło w normalny tryb życia na naszej pięknej wyspie. Podobno nawet cieszy się niemałym powodzeniem ze względu na swą kwadratową głowę. Szczęściarz.

Sam nie wiem po co zapisuję wspomnienia z mego pobytu w tym jakże dziwnym kraju, tym bardziej wspomnienia z mego pierwszego dnia pracy. Pierwszego i ostatniego. Za około godzinę wypełni się ma misja.

Rodzina, miłość, bo w życiu kurwa jakieś wartości muszą być!
Nigdy nie mogłem zrozumieć tego zdania zasłyszanego w pewnym kabarecie. Człowiek został stworzony do czegoś więcej niż kolejnej reprodukcji, bo do tego tak naprawdę sprowadza się miłość. Natomiast rodzina jest tylko pochodną reprodukcji. Wielka idea, to jest prawdziwy cel. Michał jednak tak nie sądził i na moje nieszczęście kilka dni przed planowaną podmianą zakochał się w pewnej Monice, którą to niby wielbił długo wcześniej a ona była tego nieświadoma. Żałosność tego faktu spowodowała, że od początku go nie polubiłem. Mimo, to postanowiliśmy misji nie przerywać licząc, że nowa wybranka nie poznała Michała zbyt dokładnie. Mieliśmy racje, Michał okazał się większym nieudacznikiem niż myślałem i jak mawiają bohaterowie amerykańskich filmów, nie doszedł nawet do drugiej bazy. Korekta, pierwsza baza była mu też całkowicie nieznana. Z drugiej trony, wiele mi to ułatwiło...

Całość tutaj.


7 komentarzy:

Anonimowy pisze...

zaszalałeś mój drogi ostro..:)calość przeczytam przy sposobnej okazji..

muamua, pozdrawiam cię i wszystkich kwadratowych dookoła ciebie ;*

Anonimowy pisze...

to ty palisz???? ;)

straszna ta fota majkelu...ale chyba adekwatna do opowiadania ;)

inzMajk pisze...

oj konwenanse,przeczytala?

Anonimowy pisze...

przeczytałam

wiesz co najśmieszniejszego jest w zdaniu :"Rodzina. Miłość. Bo w życiu kurwa jakieś wartości muszą być!"? że wypowiada je dziwka, pomiędzy jednym a drugim lodem.. :)

spoko majkelu, fajno fajno..popisałeś się..na 6 stron :)

Anonimowy pisze...

Inżynier literat?:>
nie dość że całość zaskakująca to jeszcze zero błędów ortograficznych!(sorry zawsze zwracam na to uwagę):P
czyżby kwadratowa perfekcja? ;)

czekam na kolejne strony!
fanka :P

ava

inzMajk pisze...

funkcje sprawdzania błędów maja edytory tekstowe wyobraź sobie;]

Anonimowy pisze...

ups co za gafa :D

ava