piątek, 23 stycznia 2009

Krzyk ciszy


Piekarz to ma ciężko, kierowca nie ma lekko, nauczyciel zawsze pod górkę. Nie ma prostych zawodów, są tylko lepsze i gorsze dni. Bo nawet taki aktor, może nawet komuś znany, co Janusz Gajos zwie się, wyjawił kiedyś w jakimś wywiadzie, że on również miewa takie dni, kiedy po przebudzeniu pierwsza myślą jaką jego mózg analizuje jest palący się teatr. Zacząłem się zastanawiać czy można w jakiś obiektywny sposób wybrać ten naj naj naj gorszy/trudniejszy zawód III RP i nie myśląc długo stwierdziłem że oczywiście nie można. Co nie stało na przeszkodzie aby swój własny typ wybrać. Mój typ padł na piękny i niezmiernie pożądany zawód, a mianowicie na zawód dziennikarza muzycznego[tada!!!!!]. Mogłoby się wydawać, że nie może być nic lepszego niż zawodowe słuchanie muzyki. Chodzenie na koncerty, gadanie z pijanymi i naćpanymi artystami, a wcześniej picie i ćpanie z tymi artystami. Czy wreszcie łapanie za jędrne pośladki młode dziewczęta przychodzące na koncerty z nadzieją że poznają jakiegoś pośrednika, który wprowadzi je na wyższą półkę zabawy. Mogłoby się zdawać że dziennikarz to ma klawe życie, ale wiecie co? NOT! Pamiętajcie że żyjemy w Polsce, także do zawodu dziennikarza muzycznego dodajemy przymiotnik „polski” i zawód nabiera ciężaru gatunkowego. Wyobraźcie sobie np. taka sytuacje, jesteście owym dziennikarzem, spotykacie sąsiada, który pyta co tam ciekawego w pracy oraz co mu polecicie do przesłuchania? Więc odpowiadacie że polecić możecie np. Kings of Leon bo niedawno to recenzowaliście i jest godne polecenia, po czym sąsiad pyta czy to może rock, na co wykręcająco odpowiadacie że w zasadzie teraz jest taki miks gatunkowy, że trudno taka klasyfikację czynić, ale można to uprościć do rock’a. Jemu niestety to nie wystarcza i drąży czy może to podobne do Iry, bo ta mu się bardzo podoba. Na co bardzo spokojnie odpowiadacie, że Ira to podobna jest do gówna, a to na pewno nie jest do niego podobne. Albo pomyślcie o tych ciągłych bezowocnych próbach wypromowania ciekawych nowych artystów, a i tak popularne staje się to co puści „Zetka” czy „Eska”. Oszaleć można, ciągła frustracja oraz zaskakujące wrzody żołądka gwarantowane. Niema lekko ale dochodzimy do sedna. Czy zdajecie sobie sprawę jak to jest żyć ze strasznym faktem, znanym tylko w środowisku zawodowym. Fakt, który bezczelnie obnaża Polaków Co najgorsze fakt ten publicznie ujawniony mógłby spowodować załamanie się kariery zawodowej ujawniających, czy warto zaryzykować? Może prawda będzie oczyszczająca? Konieczne katharsis? Ja Wam pomogę drodzy dziennikarze. Wyjawię fakt który chcielibyście wykrzyczeć każdemu napotkanemu człowiekowi, albo wysmarować tym faktem cały specjalny dodatek do wyborczej, poświęcony frustracji Polaków. Będziecie mogli z honorem spojrzeć w lustro i zapomnieć o niszczącej was od środka hipokryzji.

Czynię to za was dziennikarze, owym faktem jest że ...

.

.

.

[robię tak abyście przypadkiem nie przeczytali finałowego zdania czym zabilibyście sobie całą frajdę płynącą z czytania tego posta, względnie skrócili nudę wynikającą z czytania tego posta]

.

.

.

Polacy nie mają gustu.

PS. Kto pierwszy zgadnie skąd pochodzi tytuł tego wpisu, wygra piwo. Duże!!!

5 komentarzy:

Anonimowy pisze...

no ładnie ładnie....a co do konkursu to moze o to chodzi?

http://www.zmiennicy.com/przedmioty/krzyk-ciszy.html

:D:D:D


ps.flache jeszcze wiszisz a juz konkursy lecą:))))

inzMajk pisze...

fuck, zagadka w dobie google zdecydowanie too easy, no ale nic, slowo sie rzekło

Anonimowy pisze...

Kolega Anonimowy mnie uprzedził :D - a pytanie faktycznie nietrudne. Muszę tu częściej zaglądać. Oczywiście nie tylko dla ewentualnej wygranej w kolejnym konkursie! :)

inzMajk pisze...

bo w regulaminie pisało ze nie mozna korzystac z google, po prostu nie doczytaliscie, a pozatym podpisujcie sie jakos w tych komentarzach, bo inaczej piwa nie bedzie!!!;), po prawej macie opcje "nazwa/adres URL" , prosze korzystac z tego.no i pozamiatane.

Anonimowy pisze...

Jeśli będzie konkurs to prawdopodobnie się ujawnimy. :)