czwartek, 27 maja 2010

R.I.P. Bombek


Wszyscy już wiedzą o tym smutnym wydarzeniu, jednakże mineła już tygodniowa żałoba i postanowiłem słowem wspomnieć mega wiernego przyjaciela.
Znaliśmy się 15 lat, miałeś być u nas na tydzień, zostałeś na lata. Nikt obok Ciebie nie przechodził obojętnie. Nieważne było to, że byłeś śmierdzielem i brudasem, który lubował zapach padłej wrony. Na Twe uwielbienie do słodyczy i wszystkiego co było w szeleszczącym opakowaniu również przymykaliśmy oko. Nawet Twoje bierne skłonności homosexualne nie popsuły naszych stosunków. Byłeś po prostu sobą. Najfajniejszym psem jakiego mogłem mieć i wiem, że takiego drugiego nigdzie nie ma. Żegnaj Filipie vel Bombku, jeśli istnieje psie niebo, to na pewno tam jesteś. Aloha.

1 komentarz:

tymoteusz davis pisze...

nigdy mi nie mowiles, ze Bombek byl Filipem, eh myslalem ze jestesmy przyjaciolmi, a ty takie tajemnice skrywales, szkoda, mimo wszystko fajne momento napisales, pozdrawiam tymek