środa, 11 lipca 2007

Na działke.

Dzisiejszego dnia Babura oddelegowała mnie na działkę bym chrzanu przywiózł. Zadanie niby proste, ale po pierwsze nie na mojej daci, po drugie nie gołymi rękoma. Eh już pominę fakt, że brak było jakiejś łopaty i musiałem wygrzebywać ten cholerny chrzan ręcznie. Chciałem opowiedzieć o mej " cudownej" działce. Już sam fakt dostania się do niej sprawia problem, ponieważ zastosowano naturalne ogrodzenie. Kiedyś zawiozłem tam Moni to spytała się jak tam się wchodzi? Tak,bo to ogólnie jest jak z książek o zaczarowanych lasach, że wejście do niego znają tylko elfy, no i ja jestem taki elf i wiem gdzie chaszcze najmniejsze, gdzie można się przecisnąć bez zbytniego narażania się na ranu kute, szarpane oraz na wizytę naszych milusińskich kleszczy.
Spójrzcie niżej, umieściłem tam screen z google maps, przepraszam ale bardziej już przybliżyć się nie dało, więc będziecie musieli uruchomić trochę wyobraźnie,
Zacznijmy od początku, działka została rozplanowana na bazie trójkąta prostokątnego, pozwala to stwierdzić, że dzielący działki miał duże poczucie humoru. Dobra brifing skończony wróćmy do tajemniczego wejścia, znajduje się ono w lewym dolnym rogu. Dobra jesteśmy już w środku i .....dech zapiera. Tu róże, tam orzechy,buraki, konwalie, porzeczki, truskawki, chrzan, szczaw, od cholery innych kwiatów, maliny, zboże!!!!!!!, marchewki, pietruszki, fasola strączkowa, i jeszcze trochę innej zieleniny a wszystko to w trawie po kolana. Nie sugerujcie się fotką satelitarna, to żółte to nie czyściutki piasek, lecz przeżółkła trawa. Ogólnie cała ta działka to puszcza, taki skansen dzikiej przyrody,wszystko rośnie jak chce, gdzie chce, więcej, tutaj nawet jak sąsiad zasieje coś obok to zawieje do nas i mamy za darmo!!! Tak, po prostu pięknie, trzeba ten pomnik natury gdzieś zgłosić, będzie kawałek puszczy na wyżynie urzędowskiej, skombinuje żubra i będzie prawie białowieża, Cimoszewiczowi odsprzedam kawałek gruntu, będzie mi żubra dokarmiał. No i mrówki bo od cholery ich tam jest. To co rozkręcam agroturystykę i za rok zapraszam na dziczyznę. Bo nie ma to jak na działce:/

PS. Legenda kłamie, jedna działka to pół metra a nie kilometr, głupie jakieś to google.
PS.2 Do legendy dodać chciałem, że to bordowe to dwa rządki malin, różowe to grządki truskawek, natomiast reszta kolorów to inne cholery, tam dla zaoszczędzenia miejsca wszystko rośnie we wszystkim. Jeszcze raz zapraszam.

2 komentarze:

mikanaa pisze...

należy się sprostowanie majk, szczawiu już dawno tam nie ma, po ostatnim szczawobraniu:D, poszedł z korzeniami, mina jozka była nietęga, gdy sie dowiedział jak chłopiec radzi sobie ze zbieraniem szczawiu na zupkę:,) a tak w ogołe działka w spadku po babuni dobra rzecz i truskawki są mniam przeogromne pewnie za sprawą tego ołowiu :) no także moj drogi pozazdrościc magic garden:*

tymoteusz davis pisze...

legenda nie kłamie tylko chodzi zapomniales o tym?